hehe..dobrze wam się śmiać.. :twisted:
Maicroft, a co Ci się psuło , tak zapytam z ciekawości... :?:
nie marudzę ...tylko po doskonałej jeździe O1 oczekiwałem sporo więcej od O2 , i tyle , więc już dajmy spokój...
a oto co się działo ze wspaniałą skodą moją....
51124 km - bez żadnego ostrzeżenia padła turbina , piękny siwy dym z tyłu... :twisted: ......, laweta , skoda polska przyznała nową turbinę , ja zapłaciłem tylko za wymianę
51650km - nagłe szarpnięcie , stukot , szarpane przy zmianie biegów, wyraźny odgłos ocierania czegoś kręcącego się .., jechał Sławek , dość powoli całe szczęście być może..., dzwoni ze wszystko w oleju , mówię jedź powoli do domu , to znaczy na działkę bo tam siedzę cały letni okres , tam i tak polne drogi i się doturlał... . niedziela , w kościele był z żoną itd.... . to znaczy z moją żoną... . no przyjechał ,podnoszę maskę , faktycznie w oleju pół silnika , biore palcem , olej czysty , czyli nie z silnika , myślę pewnie się skrzynia rozpadła czy co...ale jakiś tak znajomy smrodek z tego oleju... , jade do przodu , ociera , na wstecznym - cichutko... , dalej oglądam , wsadzam rękę tak od przodu , łapie za przewód od klimy gumowy , dziura czuję , więc wiedziałem juz skąd ten smrodek charakterystyczny - zapach czynnika pomieszany z olejem , w końcu przy tym robię troszkę :wink: , dziwne ze od razu nie zczaiłem , ale pewnie troszkę nerwy , druga awaria w ciągu paru kilometrów :?
myślę skąd taka duża dziura :?: złapałem za pas przedni i ciągne samochód w te i nazad..a silnik w górę i w dół ..no może bardziej do przodu i do tyłu... , po przyjrzeniu się dokładnym zobaczyłem ze jak silnik pochyla się do przodu to koło wielorowkowe czy jak mu tam ,dotyka do przewodów od klimy które są dość blisko i po prostu przecieło przewód od klimy, stąd ten cały lej itd.
i znów laweta .... :twisted: , dzięki uprzejmości aso Żagiel przyjechała laweta nad jezioro , i jeszcze przywiozła mi od razu samochód zastępczy , tak więc nie musiałem się nawet ruszać nigdzie... diagnoza w poniedziałek - rozwulkanizowała /lub coś w tym rodzaju/ się poduszka pod skrzynią ,i silnik zaczął sobie chodzić w tą i z powrotem.... ewenement , jak to zwykle u mnie , pierwszy taki przypadek :diabelski_usmiech
52700km - jadę sobie jadę , cos tam radio ściszyłem i słysze szum taki , a ze własnie za dwa dni miałem wyjeżdżać nad morze to pomyśłałem ze to tak autosugestia , że juz mi się tak chce... ....no ale czym się dłuzej wsłuchuje to słysze ze to jednak nie szum fal... :evil: ...że to taki szum , świst jakby się dmuchało a powietrze jakby jakąś szparką sobie uciekało , oczywiście słychac to wszystko przy dawaniu gazu... , no to za telefon , dzwonie do aso , troche śmiechu ze to niemożliwe żeby się tak samochód co chwile pierdolił , w dodatku dość nowy i zadbany...., przyjeżdżam , słuchamy , ogladamy , mechanik jakąs rurę rozpiął i dopiero wtedy świstało pięknie..., pierwsza diagnoza - turbina poszła znowu , nie powiem gdzie , tak sobie rozmawiamy z kierownikiem ze niezła jazda, a ja jeszcze na wakacje za dzień , no to pojechałem... ,ale coś tknęło szefa zmiany , zdejmujemy osłonę silnika i poogladmy , choć było już późno , sobota .. .. po zdjęciu osłony co się okazuje :?: dziura w przewodzie od turbiny , kolanko takie gumowe , mówię no to dajemy nowe i jazda -- co się okazuje - a kto to widział :?: :?: :?: , takie rzeczy się nie dzieją , nigdy takiego przewodu nie było , trzeba zamawiać , będzie gdzieś tam na wtorek czy co..znów ewenement ta moja skoda... :twisted: , całe szczęście podjechałem do kolegi co diesle robi i ma z 50 silników na stanie , założyliśmy używkę i jak na razie jeżdżę , byłem nad morzem , nawet pełnym ogniem , bo pomyślałem sobie że jak ma coś znów pieprznąć to niech się to gówno całe rozpadnie../ 594km w 6,48minut , bez żadnej autostrady , wyjazd o 4 rano w niedzielę , pusto miałem prawie całą trasę/....
coś mi głośniej turbina gwiżdże przy bardzo małych obrotach nawet , ale przestałem si tym przejmować ....
takie to widzicie miałem przygody z tym cudem techniki , w paręset kilometrów , całe szczęście że dzięki pomocy z aso Żagiel miałem czym jeździć troche , bo właśnie wtym samym czasie sprzedaliśmy Sławka golfa i w zasadzie został mi tylko jeden samochód którym musiała jeżdzić żona... .
WIĘC KURWA MOGE SOBIE CHYBA PONARZEKAĆ NA SKODĘ :twisted: :twisted:
:twisted:
i tyle w tym temacie :wink:
Maicroft, a co Ci się psuło , tak zapytam z ciekawości... :?:
nie marudzę ...tylko po doskonałej jeździe O1 oczekiwałem sporo więcej od O2 , i tyle , więc już dajmy spokój...
a oto co się działo ze wspaniałą skodą moją....
51124 km - bez żadnego ostrzeżenia padła turbina , piękny siwy dym z tyłu... :twisted: ......, laweta , skoda polska przyznała nową turbinę , ja zapłaciłem tylko za wymianę
51650km - nagłe szarpnięcie , stukot , szarpane przy zmianie biegów, wyraźny odgłos ocierania czegoś kręcącego się .., jechał Sławek , dość powoli całe szczęście być może..., dzwoni ze wszystko w oleju , mówię jedź powoli do domu , to znaczy na działkę bo tam siedzę cały letni okres , tam i tak polne drogi i się doturlał... . niedziela , w kościele był z żoną itd.... . to znaczy z moją żoną... . no przyjechał ,podnoszę maskę , faktycznie w oleju pół silnika , biore palcem , olej czysty , czyli nie z silnika , myślę pewnie się skrzynia rozpadła czy co...ale jakiś tak znajomy smrodek z tego oleju... , jade do przodu , ociera , na wstecznym - cichutko... , dalej oglądam , wsadzam rękę tak od przodu , łapie za przewód od klimy gumowy , dziura czuję , więc wiedziałem juz skąd ten smrodek charakterystyczny - zapach czynnika pomieszany z olejem , w końcu przy tym robię troszkę :wink: , dziwne ze od razu nie zczaiłem , ale pewnie troszkę nerwy , druga awaria w ciągu paru kilometrów :?
myślę skąd taka duża dziura :?: złapałem za pas przedni i ciągne samochód w te i nazad..a silnik w górę i w dół ..no może bardziej do przodu i do tyłu... , po przyjrzeniu się dokładnym zobaczyłem ze jak silnik pochyla się do przodu to koło wielorowkowe czy jak mu tam ,dotyka do przewodów od klimy które są dość blisko i po prostu przecieło przewód od klimy, stąd ten cały lej itd.
i znów laweta .... :twisted: , dzięki uprzejmości aso Żagiel przyjechała laweta nad jezioro , i jeszcze przywiozła mi od razu samochód zastępczy , tak więc nie musiałem się nawet ruszać nigdzie... diagnoza w poniedziałek - rozwulkanizowała /lub coś w tym rodzaju/ się poduszka pod skrzynią ,i silnik zaczął sobie chodzić w tą i z powrotem.... ewenement , jak to zwykle u mnie , pierwszy taki przypadek :diabelski_usmiech
52700km - jadę sobie jadę , cos tam radio ściszyłem i słysze szum taki , a ze własnie za dwa dni miałem wyjeżdżać nad morze to pomyśłałem ze to tak autosugestia , że juz mi się tak chce... ....no ale czym się dłuzej wsłuchuje to słysze ze to jednak nie szum fal... :evil: ...że to taki szum , świst jakby się dmuchało a powietrze jakby jakąś szparką sobie uciekało , oczywiście słychac to wszystko przy dawaniu gazu... , no to za telefon , dzwonie do aso , troche śmiechu ze to niemożliwe żeby się tak samochód co chwile pierdolił , w dodatku dość nowy i zadbany...., przyjeżdżam , słuchamy , ogladamy , mechanik jakąs rurę rozpiął i dopiero wtedy świstało pięknie..., pierwsza diagnoza - turbina poszła znowu , nie powiem gdzie , tak sobie rozmawiamy z kierownikiem ze niezła jazda, a ja jeszcze na wakacje za dzień , no to pojechałem... ,ale coś tknęło szefa zmiany , zdejmujemy osłonę silnika i poogladmy , choć było już późno , sobota .. .. po zdjęciu osłony co się okazuje :?: dziura w przewodzie od turbiny , kolanko takie gumowe , mówię no to dajemy nowe i jazda -- co się okazuje - a kto to widział :?: :?: :?: , takie rzeczy się nie dzieją , nigdy takiego przewodu nie było , trzeba zamawiać , będzie gdzieś tam na wtorek czy co..znów ewenement ta moja skoda... :twisted: , całe szczęście podjechałem do kolegi co diesle robi i ma z 50 silników na stanie , założyliśmy używkę i jak na razie jeżdżę , byłem nad morzem , nawet pełnym ogniem , bo pomyślałem sobie że jak ma coś znów pieprznąć to niech się to gówno całe rozpadnie../ 594km w 6,48minut , bez żadnej autostrady , wyjazd o 4 rano w niedzielę , pusto miałem prawie całą trasę/....
coś mi głośniej turbina gwiżdże przy bardzo małych obrotach nawet , ale przestałem si tym przejmować ....
takie to widzicie miałem przygody z tym cudem techniki , w paręset kilometrów , całe szczęście że dzięki pomocy z aso Żagiel miałem czym jeździć troche , bo właśnie wtym samym czasie sprzedaliśmy Sławka golfa i w zasadzie został mi tylko jeden samochód którym musiała jeżdzić żona... .
WIĘC KURWA MOGE SOBIE CHYBA PONARZEKAĆ NA SKODĘ :twisted: :twisted:
:twisted:
i tyle w tym temacie :wink:
Komentarz